Rys.1 Inglot VS Revolution.
Rys.2 Moje brwi bez żadnego produktu.
Jednakże, któregoś pięknego dnia (zaznaczam, że było to niecałe 1,5 roku temu),
będąc w odwiedzinach u koleżanki w Warszawie, zamarzyła mi się zmiana. Doszłam
do wniosku, że najwyższa pora jakoś odświeżyć swój look twarzy i makijaż, który
ograniczał się do kreski eyelinerem oraz pomalowanie rzęs tuszem. Będąc w
Złotych Tarasach weszłyśmy więc do INGLOTa, wiedziałam czego chce ponieważ
oglądając mnóstwo filmików na YouTubie zdecydowana byłam po prostu na zwykły
cień. Czy na 100% byłam taka pewna tego? Chyba nie, skoro wystarczyło by przemiła ekspedientka
patrząc na mnie, powiedziała że mam ładne i ciemne brwi i mówiąc że posiadają taką
nowość jak ołówek modelujący do brwi, usiadłam na krześle, które mi wskazała i
zaczęła sprawdzać, który kolor byłby najodpowiedniejszy dla mnie. Wyszłam ze
sklepu z Brow Shaping Pencil, który miał 1,4 g w odcieniu 62 i kosztował mnie
wtedy, o ile dobrze pamiętam w granicach 23-25 zł (wysuwany woskowy ołówek, który posiada
również konturówkę, jednakże nie używałam jej).
Rys.3 Ołówek modelujący do brwi [fotografia ze strony Inglota].
Zaczęłam nim miziać swoje brwi,
może nie codziennie, ale na jakieś wyjścia.. Czy była wydajna? Wcześniej
wydawało mi się że i owszem. Od czasu do czasu moje brwi były mocniej
podkreślone i miałam ją z 6 miesięcy. Jednakże do efektu bardziej podkreślonych
brwi coraz bardziej byłam przekonana i coraz bardziej mi się on podobał. Tym
bardziej, że kredka nie malowała skóry tylko włoski, nie był to taki sztuczny
efekt lecz bardzo naturalny. Gdy skończyła mi się kredka poleciałam w
podskokach do Inglota w mieście, w którym studiowałam. Kupiłam ponownie ten sam
produkt, lecz tym razem za 27 zł. Malując się codziennie wystarczył mi niestety
tylko na 2-3 miesiące. Nie kupiłam znowu tego produktu, gdyż na urodziny
od siostry dostałam brązowy cień (firmy nie pamiętam), który był alternatywą i
chciałam przede wszystkim również go przetestować, gdyż nie miałam wcześniej
zbyt dużo wspólnego z podkreślaniem brwi. Niestety nie sprawdzał on się zbyt
rewelacyjnie i sprawdzając stronę Inglota wiedziałam że będę musiała się wybrać
do Galerii i zafundować sobie ten ołówek tym razem za 29zł!
Jednakże, będąc u
koleżanki podpatrzyłam u niej dosyć ciekawy Kit i był to REVOLUTION Focus
& Fix Eyebrow Shaping Kit. Pomalowałam się nim i efekt mnie zachwycił,
zapytałam gdzie go kupiła i za ile. Ku mojemu zdziwieniu powiedziała, że
niedaleko w drogerii i zapłaciła za niego UWAGA jedynie 13 zł. Podjarana
poleciałam szybko i go sobie kupiłam. Mam go od maja a zużycie jest
minimalne, moje brwi są super podkreślone i dodatkowo utrwalone, ponieważ w
secie tym oprócz 3 cieni, znajduje się również wosk. Ja mam ten Kit w odcieniu Medium Dark,
produkt ma 5,8 g, a dodatkowo dostajemy pęsetę i pędzelek. Pęsety nie używam,
ponieważ jest mała a mam swoją dobrze sprawdzoną, natomiast pędzelek muszę
przyznać, że sprawuje się bardzo dobrze. Cienie zanim zaaplikuje na brew mieszam ze sobą na pędzelku (te dwa ciemniejsze). Pracuje się z nimi bardzo przyjemnie, a o nadmiar produktu nie trzeba się martwić, gdyż z łatwością można go wyczesać, należy jednak pamiętać by wyczesać je zanim nałożymy wosk!
Rys.4 W środku 3 cienie, wosk + pęseta i pędzelek.
Rys.5 Odcień Medium Dark.
Rys.6 Po lewej kredka Inglot, po prawej cienie Revolution.
Rys.7 Obie brwi pomalowane cieniami Revolution i ogarnięte woskiem.
Pozdrawiam Was serdecznie, Anna.
Zdecydowanie w cieniach lepiej. ;p
OdpowiedzUsuńNa pewno mocniej i dziękuję :)
Usuń